Feeds:
Wpisy
Komentarze

Pan P. Nadciąga katastrofa!

Kiedy już znaleźliśmy lokal i pomyśleliśmy o kapce oddechu wtedy zaczęło się „na dobre”. Do dzisiaj wspominamy długie i nie zawsze spokojne dyskusje na temat wyglądu i klimatu bistro. Po prostu spieraliśmy się. O każdy wręcz detal. O kolor ścian, o podłogi, o meble, popielniczki, lampki, świeczki, itd., itp…

W końcu z chaosu się wyłonił się konkret i do oczekującego na operację plastyczną lokalu ochoczo wkroczyła ekipa remontowa Pana P. Jacy wtedy byliśmy naiwnie pełni wiary i optymizmu! Kompletnie nie przeczuwaliśmy, że katastrofa dopiero nadciąga. Niestety po raz n-ty sprawdziła się zasada, że najszybciej przebiega rozburzanie, drugie w kolejności jest budowanie, a na szarym końcu wykańczanie, również portfela i zdrowia inwestorów. I bez wątpienia jest owo wykańczanie procesem długotrwałym i bardzo bolesnym.
Planowany na 3 tygodnie front robót przedłużył się prawie dwukrotnie, zaś etapu tzw. „kosmetycznego” po dziś dzień wolimy nie wspominać. Echa tamtych dni powodują gwałtowny wzrost ciśnienia krwi…
Ostatecznie owa kosmetyka wypełniła na długie tygodnie wszystkie wolne od pracy dni Rafała i Tomka. Szpachlowali, domalowywali, czyścili i naprawiali to, czego fachowcy nie zdołali i nie zdążyli zepsuć.

W tak zwanym międzyczasie Rafał i ja pracowaliśmy nad wyborem tego co w końcu stanowi istotę gastronomii, czyli menu…

Kilka zdań wstępu…

Witamy ciepło;-) To my – Justyna & Rafał. Dwójka pasjonatów-szperaczy uzależnionych od sobotnio-niedzielnych spacerów na warszawskiem Kole.

Myśl o przeniesieniu choćby namiastki tego klimatu do Ostrowca narodziła się właśnie podczas jednego z takich leniwych dopołudni… To też po części dzięki godzinom rozmów z, już mocno zaprzyjaźnionymi, sprzedawcami. O czym? O wszystkim 😉 O historii przedmiotow, o ludzkich losach, o pogodzie bądż jej braku…

W końcu postanowiliśmy działać. Siedliśmy przy małej czarnej zakrapianej czymś mocniejszym, włączyliśmy cichutko muzę i puściliśmy wodze fantazji… Ale, no właśnie „ale” – brutalna rzeczywistość nasze oderwane od rzeczywistości wizje zweryfikowala jak błyskawica. No bo jak działać bez wymarzonego lokalu, bez nieskrępowanego budżetu, etc.. w dodatku 200 km od miejsca „przeznaczenia”?! [O zawiłych losach związanych z powstawania tego miejsca pisaliśmy na forum Gazety. Ostatecznie po wielomiesięcznych perypetiach,  zacumowaliśmy w Ostrowcu Świętokrzyskim, przy ul. Jana Pawła II 61e, z maleńkim bistro. Zapraszamy zatem do miejsca, które ze wszech miar chcieliśmy aby było dla Was przyjemnością i odpoczynkiem w tym codziennym zabieganiu…

Hello world!

Welcome to WordPress.com. This is your first post. Edit or delete it and start blogging!